środa, 13 kwietnia 2011

Zawsze razem .


Rano - o świcie wyjdziemy na  ganek
I mocno trzymając się za ręce
Pójdziemy na spacer witając poranek
W słońcu obejmując siebie w podzięce

Później dzień cały razem przez trudy
Kroczymy wspólnie ciągnąc się wzajem
Bo życie nie skąpi przeszkód nam wprzódy
ciągle zagadki nowe zadaje

By znów wieczorem usiąść przy stole 
Dzielić wzajemnie radością i gniewem
By móc sobie pomóc - w codziennym mozole
A w trudnych chwilach pocieszyć i słowem

I nie wiem czy znam piękniejsze momenty
Jak tylko te  których oboje chcemy
I tylko takiej użyć tu puenty
By być zawsze razem - gdy tylko możemy 

niedziela, 3 kwietnia 2011

świt


Zamykam oczy by przeszył mnie blask
Wsłuchany w odgłosy, jakie niesie brzask
Wzruszeń ziąb przenika na wskroś
Chłodu dreszcz budzi zmysłów moc

Ciepły dotyk słońca na policzkach mych
Tańczy z wiatrem, by przegonić sny
 Otwieram oczy – wolno dostrzegając cień
Kontury drzew wyłaniających się

A przede mną powoli odsłania się świt
W oślepiającym słońcu pojedynczy liść
Zapach ziemi, porannej rosy woń
Ptaków śpiew, kolorów toń

I to jest moje małe "z martwych wstanie"
Radość, spokój i życia wołanie
Codzienny cud - jaki jest mi dany
Oczami duszy tylko dostrzegany