Rano - o świcie wyjdziemy na ganek
I mocno trzymając się za ręce
Pójdziemy na spacer witając poranek
W słońcu obejmując siebie w podzięce
Później dzień cały razem przez trudy
Kroczymy wspólnie ciągnąc się wzajem
Bo życie nie skąpi przeszkód nam wprzódy
I ciągle zagadki nowe zadaje
By znów wieczorem usiąść przy stole
Dzielić wzajemnie radością i gniewem
By móc sobie pomóc - w codziennym mozole
A w trudnych chwilach pocieszyć i słowem
I nie wiem czy znam piękniejsze momenty
Jak tylko te których oboje chcemy
I tylko takiej użyć tu puenty
By być zawsze razem - gdy tylko możemy